Aktualności

Władze Phoenix Suns zadeklarowały, że nie skorzystają z opcji zespołu na trzeci sezon gry Jalena Smitha. Tym samym otwierają dla niego drzwi, przez które, po zakończeniu obecnego sezonu, Jalen będzie mógł swobodnie opuścić zespół na zasadach nieograniczonej wolnej agentury.

Jalen Smith został wybrany z numerem 10 draftu w 2020 roku. Wybór ten był wielokrotnie kwestionowany przez analityków rynku zawodników, jednak generalny manager Suns James Jones przekonywał zainteresowanych co do słuszności podjętej wówczas decyzji. Jalen Smith był tym kogo Suns szukali, potrzebował czasu na oszlifowanie i wkrótce miał być gotowy do gry na poziomie NBA.

W poprzednich naborach do NBA, Suns podejmowali już podobne decyzje, działając wbrew rankingom, kierując się sprecyzowanymi kryteriami wyboru i intuicją. Dzięki temu do zespołu dołączył Mikal Bridges oraz Cameron Johnson, a wybory te okazały się być strzałem w dziesiątkę. Jalen Smith nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. W 29 spotkaniach w których wziął udział, spędzał na parkiecie średnio 6,0 minut, zdobywając w tym czasie 2,1 punktu oraz 1,5 zbiórki. Udział w przedsezonowej Summer League, mimo cyklicznego double-double osiąganego przez Smitha, również nie przekonało sztabu Suns. Z kolei, szeroka ławka zespołu to kolejny czynnik, który nie pomagał Smithowi uwolnić swego potencjału.

W kontraktach debiutanckich graczy pierwszej rundy draftu, jedynie dwa pierwsze lata gry są gwarantowane. Rok numer 3 i 4 stanowią opcję zespołu, o której zespół musi zdecydować na początku poprzedzającego je sezonu. W kontrakcie Jalena Smitha, lata 3-4 miały kosztować Suns 4 670 160 oraz 5 954 454 dolarów. Czy decyzję o potencjalnym rozstaniu się z Jalenem Smithem należy rozpatrywać jedynie w świetle jego wartości sportowej dla zespołu? Czy może należy to ocenić przez pryzmat uwolnienia 4,7 miliona dolarów w kolejnym sezonie i sprawy kontraktu Deandre Aytona? Czas pokaże… Nie ulega wątpliwości fakt, że zamiast nazwiska Smith, w składzie Suns moglibyśmy obecnie czytać nazwisko Tyrese Haliburton bądź Devin Vassell.