18 zwycięstw z rzędu – nowy rekord Phoenix Suns
03.12.2021
Mamy to!
Zliczaliśmy kolejne tryumfy w małych bitewkach, by móc dzisiaj ogłosić końcowy sukces, którym jest ustanowienie nowego rekordu wszechczasów Phoenix Suns w zakresie długości serii meczów bez porażki. Nowy rekord wynosi 18!

Źródło zdjęcia: https://www.instagram.com/p/CXAdiwzrGZV
Poprzedni rekord ustanowiony był w sezonie 2006/2007 przez zespół Mika D’Antoniego, w skład którego wchodzili tacy gracze jak Amar’e Stoudemire, Steve Nash, Shawn Marion, Leandro Barbosa, Raja Bell, czy obecny generalny manager Suns James Jones.
Droga po rekord
Kto by pomyślał, że po pierwszych 4 spotkaniach bieżącego sezonu ligi, nastąpi tak diametralna zmiana postawy zespołu w kolejnych tygodniach rozgrywek. Suns rozpoczęli sezon od 1 zwycięstwa i 3 porażek i nikt wtedy nie śnił o jakimkolwiek rekordzie:
- porażka u siebie z Denver Nuggets,
- zwycięstwo na wyjeździe z Los Angeles Lakers,
- porażka na wyjeździe z Portland Trail Blazers,
- porażka u siebie z Sacramento Kings.
Pojawiły się pytania, co z zespołem, który 3 miesiące wcześniej rozgrywał swoje trzecie w historii finały NBA, a wątpliwości poddawano przedsezonowe ruchy kadrowe. Jednak obserwatorzy ligi wiedzą, że po niepowodzeniach w pierwszych kilku spotkaniach sezonu, nie spisuje się zespołu na straty. Biorąc pod uwagę pierwszych 20 spotkań, obraz jest już szerszy i wówczas owszem można prorokować niepowodzenie całego sezonu. Zespół Słońc miał zatem klika spotkań aby się wykazać, a wraz z meczem numer 5 rozpoczynał serię 4 spotkań we własnej hali. I zaczęło się! Cztery zwycięstwa z rzędu, bilans powyżej 50% (5-3) i powiew optymizmu na kolejne dni:
- zwycięstwo nr 1: u siebie z Cleveland Cavaliers (obecny bilans 12-10),
- zwycięstwo nr 2: u siebie z New Orleans Pelicans (obecny bilans 6-18),
- zwycięstwo nr 3: u siebie z Houston Rockets (obecny bilans 5-16),
- zwycięstwo nr 4: u siebie z Atlanta Hawks (obecny bilans 12-10).
Później było już tylko lepiej, a z każdym kolejnym zwycięstwem rosły apetyty kibiców i samych zawodników, którzy po każdym zwycięstwie celebrowali przedłużenie serii:
- zwycięstwo nr 5: na wyjeździe z Sacramento Kings (obecny bilans 9-14),
- zwycięstwo nr 6: u siebie z Portland Trail Blazers (obecny bilans 11-12),
- zwycięstwo nr 7: na wyjeździe z Memphis Grizzlies (obecny bilans 12-10),
- zwycięstwo nr 8: na wyjeździe z Houston Rockets (obecny bilans 5-16),
- zwycięstwo nr 9: na wyjeździe z Minnesota Timberwolves (obecny bilans 11-11),
- zwycięstwo nr 10: u siebie z Dallas Mavericks (obecny bilans 11-9),
- zwycięstwo nr 11: u siebie z Dallas Mavericks (obecny bilans 11-9),
- zwycięstwo nr 12: u siebie z Denver Nuggets (obecny bilans 10-11),
- zwycięstwo nr 13: na wyjeździe z San Antonio Spurs (obecny bilans 7-13).
Gdy seria zwycięstw rozkręciła się na dobre, pojawiły się głosy umniejszające, że Suns odnoszą poszczególne zwycięstwa z przeciwnikami z niższej półki jakościowej i dna ligowej tabeli. Jednak w kolejnych meczach, Suns udowodnili, że są w stanie wygrywać także z najlepszymi, nr 1 tabeli wschodu Brooklyn Nets oraz zachodu Golden State Warriors:
- zwycięstwo nr 14: na wyjeździe z Cleveland Cavaliers (obecny bilans 12-10),
- zwycięstwo nr 15: na wyjeździe z New York Knicks (obecny bilans 11-11),
- zwycięstwo nr 16: na wyjeździe z Brooklyn Nets (obecny bilans 15-6),
- zwycięstwo nr 17: u siebie z Golden State Warriors (obecny bilans 18-3),
- zwycięstwo nr 18: u siebie z Detroit Pistons (obecny bilans 4-18).
Kluczowy mecz
Mecz numer 17 z będącymi na fali Golden State Warriors był meczem o największym ciężarze gatunkowym. Warriors są rewelacją obecnego sezonu, Steph Curry rozgrywa sezon życia, a tacy gracze jak Andrew Wiggins, Jordan Poole czy Draymond Green doskonale dopełniają zespół w każdym niezbędnym elemencie. Ponadto, Wojownicy znajdują się w czołówce rankingów ofensywnych i defensywnych obecnego sezonu. Wygrywając to spotkanie, Suns wyrównaliby rekord serii zwycięstw z rzędu (17), zrównaliby się bilansem z Warriors, a przede wszystkim udowodniliby, że Warriors są zespołem do ogrania. Mecz rozpalał koszykarskie środowisko i nie zawiódł.
Suns w doskonałym taktycznym stylu pokonali Warriors 104-96. Dodatkowym smaczkiem, podnoszącym rangę tego zwycięstwa, była kontuzja Devina Bookera, której doznał w drugiej kwarcie przy kilkupunktowej przewadze Warriors. Suns musieli pogodzić się z utratą lidera, a pozostali gracze i lider Chris Paul przejąć ciężar gry na własne barki. Graczem meczu, w ocenie wielu, był Mikal Bridges, który zdobył tylko 2 punkty. Doskonale za to angażował się w obronę przed szalonym Stephem, który zdobył jedynie 12 punktów, trafiając tylko 4 z 21 rzutów z gry (3 z 14 za 3 punkty). Nie oznaczało to, że Warriors nie zdobywali w ogóle punktów. Jordan Poole i spółka jeszcze w 6 minucie i 41 sekundzie czwartej kwarty byli o punkt od Suns. Wtedy Słońca zaczęły parzyć Wojowników zaliczając run 10-2 i rozsądnie rozgrywając ostatnią minutę. Był to pierwszy mecz sezonu, w którym Wojownicy nie zdołali zdobyć 100 punktów. Suns wymusili na rywalu 22 straty i skuteczność na poziomie jedynie 41,9% z gry i 35,0% za 3 punkty. Po stronie Suns, kluczowe punkty w czwartej kwarcie zdobywali Deandre Ayton – 8, Chris Paul – 6, Jae Crowder – 5, Landry Shamet – 3.